Profil użytkownika JoannaSerafin

JO napisał(a) o: JO
Gra o Tron (2011)

Totalna rewelacja dla tych, którzy nie czytali, koszmarnie powycinana fabuła dla tych, którzy czytali - ale trzeba przyznać, że z każdym sezonem jest trochę lepiej. Wracam do oglądania po dłuższej przerwie:)

JO napisał(a) o: JO
Don Jon (2013)

No i znowu J.Moore, czy ona naprawdę musi teraz grać we wszystkim.... A film hmmm... przewidywalny.

JO napisał(a) o: JO
Pan Wołodyjowski (1969)

Obejrzałam ten film już chyba setki razy i dopiero niedawno zastanowiło mnie - skąd oni mieli wtedy tulipany zimą... Ale mniejsza z tym. Cudownie zagrane, kocham chyba każdą scenę, nawet tę jak się Bielicka przejęzyczyła. Zagłoba jest tu niesamowity po prostu, Zawadzką uwielbiam - genialna jako Baśka, lepsza od Oleńki w Potopie, Łomnicki jedyny:) Tak samo Krzysia, Azja i Ketling. Tylko nigdy nie oglądam do końca, bo zakończenie jest bezdennie głupie

JO napisał(a) o: JO
Obecność (2013)

Straaasznie... wtórny:) Do połowy nawet całkiem przerażający, ale potem nuda. Za to dobrze zrobiony, w miarę zagrany.

JO skomentował(a): JO

Zaplątani (6)

IIiiii tam, się nie znasz:P
JO skomentował(a): JO

Miss Agent

Oj czemu od razu shocking;), to jest przecież bajka o Kopciuszku. Lekkostrawna, ani trochę nie ambitna z założenia, mająca operować wdziękiem i słodyczą oraz happy endem - schematy są tu jak najbardziej na miejscu, chyba dla poczucia bezpieczeństwa widza:) Słodziakowe, relaksujące kino, na którym można przysnąć bez wyrzutów sumienia, że coś cię ominęło. Ja tam lubię Miss tak samo jak Ja cię kocham a ty śpisz - bardzo podobne z tych samych powodów.
JO napisał(a) o: JO
Pacific Rim (2013)

Przefajne kino o wielkich robotach po raz kolejny, tyle że w stylu godzillowym:) Największy atut - widowiskowość. Przy czym nie stara się udawać nic ambitnego, jak hmm, Prometeusz na przykład, tylko bierze prosty schemat o ratowaniu świata, superbohaterach, dodaje wątek miłosny, komiksowe postacie, trochę chwytających za serce (albo zabawnych) przerysowanych scen (nie patetycznych broń boszzzzz, jak już to kiczowatych, ale z rodzaju tej kiczowatości, która jest bardziej naiwna niż denerwująca, jak Ch. Reeve w niebieskich rajtkach) i voila!, efekt końcowy jest całkiem przyjemny. Zwłaszcza ten z zestawianiem różnych wielkości - potwory i roboty są naprawdę spore i tak cudnie wszystko rozwalają. Drugi poważny atut - znani aktorzy powyciągani z topowych seriali. Mnie się podobało:)

JO napisał(a) o: JO
Wesele w Sorrento (2012)

Romantyczne kino i do tego niebanalne:)

JO napisał(a) o: JO
Red Dwarf (1988)

Wiem, wiem, momentami naiwniutki, ale pamiętam kiedyś się na tym turlałam ze śmiechu i teraz też mi się zdarza, bo właśnie sobie odświeżam RD. Pierwszy sezon najsłabszy, pozostałe świetne - o ile ktoś lubi takie brytyjskie "coś":). Cat rządzi:)